W Turcji się nie da zgubić. Choćby człowiek nie wiadomo jak próbował, nie wiadomo na jakie poziomy braku orientacji się wznosił, i tak nie da rady zabłądzić. To po prostu niemożliwe.
A czemu? Bo Turcy nie pozwolą!!!
Zaraz obok zjawia się ktoś z tytułowym pytaniem, kto pokaże, skieruje, wytłumaczy, zaprowadzi (!), każe innemu zaprowadzić ...etc. Obłęd!
Wysiada sobie człowiek na dworcu w Selcuku, kulturalnie chce się pokręcić w kółko bez ładu i składu, ale nie... Bo już grupa kierowców pyta, gdzie chcemy, podajemy adres, wołają pana od informacji, pan tłumaczy, idziemy. Parę ulic dalej pytamy o drogę, pani wybiega oczywiście przed swój lokal i pokazuje co gdzie i jak. Za kolejnymi zakrętami, kiedy już jest blisko, rekordy bije starszy klient herbaciarni, bo macha ręką i po prostu prowadzi pod same drzwi hotelu. Po naszych podziękowaniach odchodzi wyjątkowo zadowolony.
Drepta sobie człowiek z Jaskini Siedmiu Śpiących w prawdopodobnie przybliżonym kierunku Selcuka, ale już zjawia się pan z bryczką, zarabiający zresztą tą bryczką na turystach, który wyjaśnia, ze w tą stronę dłużej, który nie przyjmuje do wiadomości, że my pójdziemy same, nawet tą krótszą drogą, kategorycznie nakazuje wsiąść na pokład i podrzuca do skrótu. Oczywiście za darmo.
Jedzie sobie człowiek do Didymy, droga niełatwa, bo lokalnymi busami z dwoma przesiadkami. Taaa... Niełatwa.... Jak tu nie znaleźć busa, skoro jeśli tylko zatrzymasz się niezdecydowana na dwie sekundy, już zmierza do Ciebie zaaferowany Turek, pytając, gdzie chcesz dotrzeć?! Chciałby się chociaż człowiek źle przesiąść, ale nie z nimi takie numery. Sprytniejsi są!!! Kierowca nie dość, że wytłumaczy i pokaże, skąd następny bus jedzie, to jeszcze namówi się z pasażerem, że pasażer weźmie turisty i osobiście zaprowadzi oraz dopilnuje coby wsiadły do onego wytłumaczonego!!! Ale jeszcze nic straconego, przecie jeszcze można w Didymie pomylić dolmusze.... Ale gdzie tam, czujni są!!! Kierowcy z dworca wskażą kierunek, a kiedy już prawie dopinamy swego i ustawiamy się po złej stronie ulicy, z budki kebapowej wybiega sprzedawca i machając ręką przegania nas na drugą stronę (skąd on wiedział, gdzie chcemy??? Spisek!?). Tam nie wiedząc nawet kiedy padamy ofiarą tureckiego strażaka, który niby przypadkiem wychodzi z remizy, szybko ustala, gdzie jedziemy, podaje numer busa, ale żeby dopiąć swego zostaje na ulicy i sam go zatrzymuje oraz instruuje kierowcę, gdzie ma nas wysadzić! Kierowca oczywiście przy wysadzeniu tłumaczy jak dojść do świątyni Apollina....
A czemu? Bo Turcy nie pozwolą!!!
Zaraz obok zjawia się ktoś z tytułowym pytaniem, kto pokaże, skieruje, wytłumaczy, zaprowadzi (!), każe innemu zaprowadzić ...etc. Obłęd!
Wysiada sobie człowiek na dworcu w Selcuku, kulturalnie chce się pokręcić w kółko bez ładu i składu, ale nie... Bo już grupa kierowców pyta, gdzie chcemy, podajemy adres, wołają pana od informacji, pan tłumaczy, idziemy. Parę ulic dalej pytamy o drogę, pani wybiega oczywiście przed swój lokal i pokazuje co gdzie i jak. Za kolejnymi zakrętami, kiedy już jest blisko, rekordy bije starszy klient herbaciarni, bo macha ręką i po prostu prowadzi pod same drzwi hotelu. Po naszych podziękowaniach odchodzi wyjątkowo zadowolony.
Drepta sobie człowiek z Jaskini Siedmiu Śpiących w prawdopodobnie przybliżonym kierunku Selcuka, ale już zjawia się pan z bryczką, zarabiający zresztą tą bryczką na turystach, który wyjaśnia, ze w tą stronę dłużej, który nie przyjmuje do wiadomości, że my pójdziemy same, nawet tą krótszą drogą, kategorycznie nakazuje wsiąść na pokład i podrzuca do skrótu. Oczywiście za darmo.
Jedzie sobie człowiek do Didymy, droga niełatwa, bo lokalnymi busami z dwoma przesiadkami. Taaa... Niełatwa.... Jak tu nie znaleźć busa, skoro jeśli tylko zatrzymasz się niezdecydowana na dwie sekundy, już zmierza do Ciebie zaaferowany Turek, pytając, gdzie chcesz dotrzeć?! Chciałby się chociaż człowiek źle przesiąść, ale nie z nimi takie numery. Sprytniejsi są!!! Kierowca nie dość, że wytłumaczy i pokaże, skąd następny bus jedzie, to jeszcze namówi się z pasażerem, że pasażer weźmie turisty i osobiście zaprowadzi oraz dopilnuje coby wsiadły do onego wytłumaczonego!!! Ale jeszcze nic straconego, przecie jeszcze można w Didymie pomylić dolmusze.... Ale gdzie tam, czujni są!!! Kierowcy z dworca wskażą kierunek, a kiedy już prawie dopinamy swego i ustawiamy się po złej stronie ulicy, z budki kebapowej wybiega sprzedawca i machając ręką przegania nas na drugą stronę (skąd on wiedział, gdzie chcemy??? Spisek!?). Tam nie wiedząc nawet kiedy padamy ofiarą tureckiego strażaka, który niby przypadkiem wychodzi z remizy, szybko ustala, gdzie jedziemy, podaje numer busa, ale żeby dopiąć swego zostaje na ulicy i sam go zatrzymuje oraz instruuje kierowcę, gdzie ma nas wysadzić! Kierowca oczywiście przy wysadzeniu tłumaczy jak dojść do świątyni Apollina....
Kochamy Turcję i Turków!!!
Dzisiaj zwiedziłyśmy ruiny gigantycznej świątyni w Didymie, a wczoraj były ruiny Efezu. Obydwa miejsca genialne, co widać na paru tysiącach słów poniżej.
Efez |
![]() |
Efez |
![]() |
Didyma |
![]() |
Didyma |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz