Dość intensywny rzut, bo w jednym dniu zaliczyłyśmy większość stambulskuch "must see"😊
Po kolei był więc Błękitny Meczet, Hagia Sophia, Cysterna Bazyliki i Pałac Topkapi.
Meczet nas trochę rozczarował, być może swoim wyglądem z zewnątrz obiecywał zbyt wiele... Został wzniesiony naprzeciwko Hagii Sophii, bo sułtan chciał ją przebić rozmachem. Nie do końca się udało. Hagia po prostu jest ciekawsza. I monumentalna. Bardzo monumentalna. Zwłaszcza pozostałości mozaik robią wrażenie - tysiące maleńkich płytek ze złota i kamieni układają się w sceny biblijne. Zdecydowanie robią wrażenie, mimo iż przechodząca obok nas Amerykanka określiła je jedynie mianem "nice"...
Meczet nas trochę rozczarował, być może swoim wyglądem z zewnątrz obiecywał zbyt wiele... Został wzniesiony naprzeciwko Hagii Sophii, bo sułtan chciał ją przebić rozmachem. Nie do końca się udało. Hagia po prostu jest ciekawsza. I monumentalna. Bardzo monumentalna. Zwłaszcza pozostałości mozaik robią wrażenie - tysiące maleńkich płytek ze złota i kamieni układają się w sceny biblijne. Zdecydowanie robią wrażenie, mimo iż przechodząca obok nas Amerykanka określiła je jedynie mianem "nice"...
Natomiast Cysterna jest po prostu niesamowita! Tajemnicza, ogromna, pełna świateł i cieni, kolumn i ... wody. Bo cysterna to naprawdę cysterna - zbiornik wody wybudowany dla pałacu cesarskiego w VI wieku. Ponoć czasem są tu koncerty muzyki klasycznej.
Topkapi okazał się być mniejszy niż się spodziewałyśmy, albo po prostu na fali zmęczenia nie potrafiłyśmy odnaleźć tych 70 hektarów Najbardziej podobały mam się pomieszczenia haremu, gdzie mieszkało raptem 1200 żon sułtana...😉
Jeszcze tylko herbata i baklava w drodze powrotnej i zmęczone docieramy do hotelu. Jutro kierunek Kapadocja!
![]() |
Cysterna Bazyliki |
![]() |
Błękitny Meczet |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz