Dzisiaj był dzień na rozruch. Rozruch głównie w 34 stopniowym upale i pogodzenie się z myślą, że kurtki i polary przez trzy tygodnie trzeba będzie nosić w plecakach nieużyte...
Był pierwszy pad thai (na razie bez szału), były pierwsze sajgonki (bardzo dobre i podobne do horaiowych), zaliczona Khaosan Road.... Ogólnie był dzień na rekonesans i wypoczynek po locie...
Ciężko sie przyzwyczaić do upału...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz