wtorek, 18 listopada 2014

Cudowny Chatuchak Park

"Cudowny", bo błądziłyśmy w nim godzinę, po której okazało się, że nie ma wyjścia z drugiej strony, że musimy wracać, skąd przyszłyśmy, że ze skrótu do dworca Mo Chit nic nie wyjdzie, a że park nie był jakiś niezwykły, to przymusowe zwiedzenie go przy trzydziestu paru stopniach dużo radości nam nie sprawiło... :P

Za to droga powrotna była nagrodą za wszystkie krzywdy, złapałyśmy polecony na dworcu autobus nr 3 (a raczej to autobus złapał nas, bo się zatrzymał na widok brnących w kurzu dwóch bladych twarzy), gdzie po gorączkowych ustaleniach na poły na migi na poły łamanym angielskim, doszliśmy do porozumienia że cena biletu to nie three ale free, tym samym podróżowałyśmy przez całe miasto na koszt sympatycznego pana kierowcy prowadzącego pojazd w samych skarpetach...:)

Jutro ruszamy do Siem Reap, czeka nas 8 godzin w autobusie...

Ps. Wszystko tutaj jest po złej stronie: kierowca, drzwi, przystanki... Bo ruch jest prawostronny, a my dalej przy przechodzeniu przez drogę patrzymy w złą stronę najpierw...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz