środa, 20 marca 2013

przygody z chińskimi stronami c.d.

Odbiłam się dziś jak piłeczka ping-pongowa od strony szacownych lini lotniczych air china... Stronka jak najbardziej po angielskiemu, przyjazna i zachęcająca do różnorakich działań... Zalogowałam się, zabukowałam, podałam wszelkie wymagane dane, gdy wtem! Plötzlich kommen die Germanen... Ostatni krok czyli płatności objawił przede mną listę chińskich (i tylko chińskich) banków, czyli zabawa się skończyła... :(
Jestem teraz dumnym posiadaczem konta na air china z szumnie wyglądającym FFP levelem określonym w krzakach jako: . Musi być to zapewne jakiś wi-aj-pi level, bo przecież zrobiłam aż jedną rezerwację, która w dodatku już jest cancelled z powodu braku płatności... Czad.

Zaczyna mnie to drażnić, a przecie jeszcze nawet noga nasza w państwie środka postanąć nie zdążyła... Pffff...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz