poniedziałek, 18 marca 2013

stoi na stacji (nieosiągalna) lokomotywa...

Czytam dziś, że chińskie koleje w 2011 roku w końcu umożliwiły sprzedaż biletów przez neta... Może by tak część biletów zarezerwować jeszcze z kraju? ...  W sumie to trochę szkoda, że strona tylko po chińsku i że ponoć akceptują tylko chińskie karty płatnicze...:P

A tu człowiek chciał w końcu pełną garścią czerpać korzyści z nie-bycia-stendbajem (po raz pierwszy!!!) na wakacjach, chciał kupić na ten przykład do Xi'An bilety (bo przecież można zaplanować termin wyjazdu!), świetlana przyszłość jawiła się na horyzoncie, dopóki strona się nie wczytała i w całej swej okazałości zaczęły jawić się krzaczki... Jako wyjątkową złośliwość odbieram fakt, że w dwóch miejscach na żółto mruga napis "new" zapisany regularnymi łacińskimi literami. Jakimś cudem trzyliterowemu słowu udaje się przekazać bezczelny komunikat:  "z tych nowych rzeczy, co tu ostatnio wrzuciliśmy również nie skorzystasz, bo przecież nie masz pojęcia, co tu jest napisane" :)

Pierwszy taki nieśmiały znak, że z porozumieniem mogą być problemy, skoro tam niedużo mówić angielski, a  my nie mówić chiński w ogóle :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz